(…) Jakkolwiek ten kąt kraju, którego środek stanowi Warszawa, zawarty między Pilicą, Bzurą, Wisłą, Narwią i Bugiem, dość późno wszedł na widowisko historii, jednakże liczne ślady wskazują, że żył on dość bujnym i od wiecznym życiem. Mnóstwo cmentarzysk przedhistorycznych, odkrytych na Woli pod Warszawą, w Miedniewicach, Cygowie, Tworkach, Grochowie, Zastawie, Bródnie, Tarchominie, Jeziornie, Raszynie, Skierniewicach, Książenicach, Mińsku Mazowieckiem i Karczewie, świadczy, że kraj ten był zaludniony gęsto, mimo ogromnych lasów, których szczątki do dziś dnia się zachowały w znacznej stosunkowo ilości. I nie mogło być inaczej, ze względu na Wisłę, która stanowiła naturalny i wygodny gościniec dla handlu. Że ten handel szedł tą drogą, dowodzą tego dość liczne wykopaliska starożytnych monet.
W r. 1820 w Cygowie znaleziono kilka sztuk monet rzymskich, a między niemi monetę z wizerunkiem Placencji, żony Karakali. W Kaskach pod Izdebnem odkopano monety angielskie z XI wieku; w Maciejowicach, słynnych katastrofą Kościuszkowską, znaleziono monety rzymskie (28 sztuk) z czasów cesarstwa; w r. 1878 w Wilanowie denar 1 rajana; w tymże roku w Grodzisku denar Marka . Aureliusza; w r. 1887 w Golach pod Błoniem — 200 denarów od Wespazjana do Antoniusza; w roku 1910 pod Warszawą monety z XI wieku srebrne, a jedną polską z czasów Mieczysława Gnuśnego.
Wykopaliska te dowodzą, że tedy szedł handel południa z północą, a ma nazwę wsi Targwiska, przypomina miejsce targowiska. P. Br. Chlebowski w swej rozprawie p. t. „Warszawa za książąt Mazowieckich“ przypuszcza, że lesiste te okolice zaludnili i zabudowali wychodźcy pomorscy i hipotezę tę swoją opiera na nazwach osad, które to nazwy powtarzają się na Pomorzu, jak Czersk, Nieszawa, Czerwińsk, Wyszogród, Tarchomin, Iłów i t. d., a nawet sama nazwa Warszawy. Być może, że tak było, ale dowody te są dość nikłe, a już trudno przypuszczać, by nazwa Płocka pochodziła z Pomorza, skoro ją mamy i w Nowogrodczyźnie na Rusi (Połock).
Pierwotna Warszawa była wsią, leżącą, według hipotezy tegoż pisarza, nad rzeką Doną, tam, gdzie dziś jest Nowe Miasto. Pierwsza wzmianka o Warszawie znajduje się w dokumencie Konrada I z r. 1241) nadającym niejakiemu Gotardowi wieś Służewo pod Warszawą (actum et datum Varscheviae anno Incur. Dom. 1241). Że pierwotna Warszawa leżała tam, gdzie dziś jest Nowe Miasto, potwierdzają domki istnienie w jej obrębie najstarożytniejszego kościoła św. Jerzego, wznoszonego do końca XVIII wieku przy ulicy Świętojerskiej. Tradycja ustna, umotywowana przez Gondtela, uważała go za pierwszą świątynię Warszawy. Zdaje się, że nawet z wizerunku św. Jerzego powstał późniejszy herb Warszawy „syrena“. Ale to są wszystko mniej lub więcej prawdopodobne przypuszczenia. J. S. Bandtkie odszukał w starych kalendarzach krakowskich datę założenia Warszawy, rok 1251, a Gondtel utrzymuje, że założycielem był Konrad II, a lokacja nastąpiła 1269 r. Prawo niemieckie uzyskała Warszawa, przeniesiona na miejsce obok wsi pierwotnej, prawdopodobnie 1251 roku. Już na początku XIV w. pojawiają się w dokumentach kasztelanowie warszawscy (AI bertus, dictus Kuzma i Panetha). Musiało to już być znaczne miasto, kiedy w latach 1338 i 1339 odbywa się proces z Krzyżakami, a w motywach wyboru tego miejsca znajdujemy wiadomość, że otoczone jest murem, posiada zamek książęcy i bezpieczny a łatwy dostęp, porządne gospody i dobre podwody. Kazimierz, syn Trojdena, odbudowuje 1350 roku zamek książęcy, widocznie już stary i za szczupły. Wnuk Kazimierza, Janusz, przyczynił się najwięcej do wzrostu Warszawy. On to przebudowuje istniejący kościół św. Jana i tworzy z niego kolegiatę i w r. 1402 wydaje przywilej uposażający tę nową kolegiatę ogrodami i gruntami w obrębie Warszawy i kilku wioskami. W r. 1413 wydaje on dokument potwierdzający miastu prawo chełmińskie, nadaje magistratowi jurysdykcję nad mieszczanami, uwalnia ich od służby wojskowej, nadaje czynsz z jatek, sklepów, las zwany „Łęg“ (zdaje się około Tamki dzisiejszej), przyłącza do miasta wieś Solec.
Miasto wzrasta. W ciągu XIV i XV wieku powstaje kościół i klasztor Augustianów, ufundowana kolegiata świętojańska, buduje się kościół Panny Marii na Nowem Mieście, kościół św. Anny i klasztor Bernardynów, przy kaplicy św. Jerzego, zmienionej na kościół, powstaje klasztor kanoników regularnych, buduje się szpital św. Ducha i św. Marcina pod opieką Panien Marcinkanek. Dworzec książęcy, zapewne drewniany pierwotnie, zostaje przebudowany i otoczony murem w r. 1379. W klasztorze 00. Bernardynów mieszka i umiera błogosławiony Ładysław z Gielniowa.
Wnuk Janusza, Bolesław IV, ustanawia cztery doroczne jarmarki, żydom zabrania mieszkać w Mieście, ale za to przybysze niemieccy obsiadają miasto, tak akta urzędowe magistrackie pisane są w języku niemieckim (Wajnert przytacza taki akt z r. 1459) i odtąd patrycjat miejski warszawski przeważnie nosi nazwy niemieckie (Gizowie, Fukiery, Laneberki, Witthofy i t. p.).
Ostatnimi władcami Mazowsza i Warszawy byli dwaj bracia Janusz i Stanisław, po przedwczesnej śmierci których Mazowsze, a z nim Warszawa zostaje wcielona do Korony.
Odtąd poczyna miasto żyć szerszym życiem. Wielu z pomiędzy szlachty i panów zaczyna pod miastem budować sobie rezydencje, nabywać place i folwarki. Lustracja z r. 1564 wylicza te pańskie i szlacheckie domy: biskupa poznańskiego, Ucheńskiego wojewody płockiego, Mikołaja Radziejowskiego kasztelana gostyńskiego, Stanisława Oborskiego starosty piaseckiego, Sobka z Sulejowa starosty warszawskiego, oraz szlachty: Wodzyńskiego, Mińskiego, Leśniowolskiego, Obrąpalskiego, Wawrzyszewskiego i Piechowskiego. Szlachta ta wyłamuje się z pod jurysdykcji miejskiej, nie płaci podatków, a co większa ludność osiadłą na swych gruntach podciąga pod swą jurysdykcję, czyli tworzy powoli t. zw. jurydyki. Jakkolwiek Zygmunt I w r. 1544 wydaje dekret nakazujący wszystkim osiadłym w mieście i okolicy, nawet szlachcie, podlegać jurysdykcji miejskiej i nakłada na nich obowiązek płacenia podatków, dekret z r. 1570 znosi wszelkie jurysdykcje, ustanowione przez duchownych i świeckich, a konstytucja sejmowa z roku 1616 potwierdza te postanowienia, jednakże nie wchodzą one w wykonanie, a możnowładcy nie przestają zakładać jurydyk, których w XVIII wieku naliczono w Warszawie aż czternaście (a z pewnością było ich więcej), a na Pradze pięć. Przyczyniły się one bardzo do zubożenia miasta i wprowadziły nieład i zamęt w jego administrację.
Zygmunt August chętnie przemieszkuje w zamku warszawskim, już „w pentagon zbudowanym“, a mieszczka warszawska, Barbara Giżanka, jest jego kochanką. Rynek zabudowany jest murowanymi kamienicami, bo pożar 1431 roku spopiela prawie połowę rynku drewnianego i staje się powodem rozporządzenia, aby odtąd w obrębie murów stawiano tylko domy murowane. W końcu XVI w. (około 168O) Zygmunt III przenosi stolicę Rzeczypospolitej do Warszawy, co się oczywiście w ciągu XVII wieku przyczynia do jej wzrostu, ale zarazem sprowadza na nią szereg klęsk straszliwych. Mnożą się kościoły i klasztory. W połowie XVI wieku powstaje tuż przy zamku królewskim klasztor panien klarysek, Bernardynkami zwany, a w r. 1517 kończy się budowa ich kościoła, zburzonego w początkach XIXgo wieku. Stał on tam, gdzie dziś jest Zjazd do mostu żelaznego. W roku 1622 osiadają w Warszawie na rogu ulicy Długiej i Nalewek Brygidki, budują sobie klasztor i kościół. W ciągu XVII wieku powstają klasztory Karmelitów trzewiczkowych i bosych, księży Misjonarzy, panien Wizytek, Szarytek, Karmelitanek, Sakramentek, Dominikanów, Kapucynów, Teatynów, Reformatów, Paulinów, Jezuitów, Pijarów, Franciszkanów, Trynitarzy, a budowle ich klasztorów i kościołów przyczyniają się wiele do ozdoby i wspaniałości miasta. Zamek królewski nabrał kształtów, które mniej więcej do dziś dnia zachował, dwór Ujazdowski zmienił się na murowany zamek, Władysław IV wzniósł piękny pomnik na placu Zamkowym, biskupi krakowscy wybudowali sobie pałac, a ulubieniec Władysława IV, Kazanowski, wznosi pełen przepychu zamek czy pałac na Krakowskiem Przedmieściu, o którym swoi i obcy dziwy opowiadają. Jan Kazimierz wznosi sobie pałac na tymże Przedmieściu, dotąd noszący jego nazwę, acz znacznie zmienioną (gdzie dziś uniwersytet) Ale pierwszy najazd szwedzki kładzie tamę na długo temu wzrostowi miasta. Szwedzi nie tylko obłożyli konstytucją mieszkańców (Stara Warszawa zapłaciła 75,000 ówczesnych złotych, Nowa 7,500), nie tylko wszelkich dopuszczali się nadużyć i zdzierstw (zrabowali i zniszczyli np. pałac Kazimierzowski i zamek królewski, ale zburzyli mury ją otaczające, które później, w r. 1657, musiał odbudowywać burmistrz Jan Lancberk. Przy szturmie do Warszawy zgorzał pałac Kazanowskich, kościół i klasztor Bernardynów i Klarysek, ruinami usiane było miasto.
Podczas elekcji Michała Korybuta Wiśniowieckiego na pół zdziczała szlachta, przeważnie Litwini, zrabowała miasto i część rynku spaliła. Za Sobieskiego, oprócz sprowadzenia Kapucynów i Sakramentek, królowa Maria Kazimiera zbudowała ogromny gmach Marywilem od jej imienia zwiany (gdzie dziś teatr Wielki), rodzaj bazaru, a król wzniósł w Wilanowie prześliczny pałac. Ustanowiono też komisję brukową dla zaprowadzenia jakiego takiego ładu w mieście, usunięcia błota, oświetlenia ulic itp.
W tej dobie spadła na Warszawę straszna klęska, morowe powietrze. Nawiedzało ono i dawniej miasto. w r 1572 i 1658 panowało przez kilka miesięcy, a ustanowiony w tym roku t. zw. „burmistrz powietrzny“, Łukasz Drewno, dyktatorialną nieomal sprawował władzę. Ale największa tego rodzaju klęska była w r. 1708. Od czerwca do sierpnia w samej Warszawie miało umrzeć na tę zarazę przeszło 15 tysięcy osób. Miasto wyludniło się, bo mieszkańcy uciekali z miasta do lasów, porzucając domy i fortuny, a ulice trawą zarosły. Odznaczył się wtedy burmistrz Bucholc, który energicznie wziął się do stłumienia zarazy oraz zakonnik klasztoru Benonów „pater Henryk“, który chorym niósł żywność, lekarstwa j sam w końcu padł ofiarą zarazy,
Za Sasów powstał pałac i ogród Saski, a biskup Załuski założył olbrzymią bibliotekę publiczną. Pijar Konarski zbudował na ulicy Długiej konwikt dla młodzieży i zreformował wychowanie, a marszałek wielki koronny Franciszek Bieliński zaprowadził oświetlenie, bruki, kanały i energiczną działalnością bardzo wiele porządku ustanowił.
Za Stanisława Augusta miasto przybierało postać stolicy europejskiej. Wznosiły się pałace i gmachy użytku publicznego, dokonano pomiaru miasta, otoczono je wałem, zaprowadzono nocne patrole, podskarbi koronny Poniński zbudował most na łyżwach, idący od ulicy Bednarskiej. Wprawdzie już dawniej budowano mosty. Zygmunt August zbudował był w r. 1573 most na palach, który już za Zygmunta III uległ częściowemu zniszczeniu.
Za panowania Stanisława Augusta wzniesiono stały teatr na placu Krasińskich, mennicę, kościół luterski, pałac w Łazienkach i znaczną ilość budynków, przyczyniających się do upiększenia miasta. Zamek królewski został też odnowiony, przebudowany i wspaniale przyozdobiony. Upadek kraju przyczynił się wiele do upadku Warszawy. Za czasów pruskich mnóstwo pałaców pańskich i domów stało pustkami, miasto się wyludniło i zubożało. Skasowano jednak jurydyki, zaprowadzono hipotekę, otworzono lombard miejski, ale za to zburzono doszczętnie mury miejskie.
Za Księstwa Warszawskiego zniesiono wiele klasztorów, jak: Brygidek, Karmelitanek, Teatynów, Benonów, przezwano ulicę Miodową ulicą Napoleona, wreszcie za staraniem ordynatowej Izabeli z Czartoryskich Zamoyskiej powstało Towarzystwo dobroczynności.
Ustanowienie Królestwa Kongresowego przywróciło świetność stolicy. Powstało mnóstwo gmachów wspaniałych. Na placu Marywilu zbudowano gmach teatru, gmach Banku, gmachy dla ministerjów i mnóstwo domów prywatnych. Odtąd Warszawa rośnie, przybiera kształty wielkiego miasta europejskiego, ale powoli też zatraca swój czysto polski charakter. Zwłaszcza napływ żydostwa z prowincji zachodnich Cesarstwa, t. zw. Litwaków, usposobionych nieprzyjaźnie dla rdzennej ludności kraju, nadaje miastu cechę niemiłą i różnolitą. Ale z tym wszystkim wzrasta ono ogromnie. W ciągu XIX wieku zyskało nowe kościoły, jak: Karola Boromeusza, WW. Świętych, św. Augustyna, Zbawiciela, wspaniały kościół na Pradze, mnóstwo gmachów, co prawda, nie bardzo pięknych, zaprowadzono kanalizację i wodociągi, co się przyczyniło do znacznego uzdrowotnienia miasta, a leżąc na drodze łączącej zachód ze wschodem, ma ono przed sobą bujną i ogromną przyszłość. (…)
Przewodnik po Warszawie i okolicach A E. Zięckowski Warszawa : skł gł w księg Gebethnera i Wolffa, 1912 (Warszawa : Andres i S-ka)