X.
Od czasu, gdy elekcje królów odbywać się zaczęły pod Warszawą, stolica, przy obiorze każdego nowego monarchy stawała się areną namiętnych zapasów politycznych, a zarazem ofiarą wszelkiego rodzaju gwałtów i bezpraw.
Przy obieraniu Michała Korybuta warszawianie mieli przedsmak prawdziwego piekła. Nie tylko, że tłumy wyborców, których do stu tysięcy liczono, ani w dzień, ani w nocy spać żadnemu mieszczaninowi nie dawały, ale jeszcze przyczyniły się do wybuchu gwałtownego pożaru. Gdy zaś płomienie domy objęły tłum, zamiast gasić je, rabował. Wymowne o tem zapiski znajdują się w „Rewizyi Gospod Starej Warszawy“ z roku 1669 (rękopis).Wy- mowne i bolesne!
Rządy Michała Korybuta, pod wszystkimi względami nijakie, nie zapisały się w kronice Warszawy niczem ważniejszem. Chyba wspomnieć koronację królowej Eleonory, arcyksiężniczki austrjackiej—obrzęd nowy dla naszego miasta, gdyż wszelkie koronacje odbywały się doówczas w Krakowie.
Po rycerskiej pamięci królu Sobieskim, otrzymała Warszawa kilka pamiątek pięknych i urokiem poetycznym owianych—z których wszakże żadna donioślejszego znaczenia nie posiada. Najpiękniejszą i najpoetyczniejszą pamiątką była niewątpliwie: chorągiew turecka z pod Wiednia, u stropu kościoła S. Jana zawieszona. Oddawna zresztą już jej tam niema.
Król Jan blasku nowego Warszawie nie dodał—owszem poniekąd ujął go nawet. Przez zbudowanie pięknego pałacu w Wilanowie i zamieszkanie w nim całej rodziny królewskiej, ognisko życia stołecznego przeniesione zostało poza mury, ze szkodą dla śródmieścia.
Prócz chorągwi tureckiej, otrzymała Warszawa jeden tylko skromny pomniczek, mający przypominać potomnym „wiktorję“ wied-eńską. Dotąd ten pomniczek istnieje i wznosi się w jednym z najwydatniejszych punktów miasta — a przecie nawet między warszawianami niewielu znajdzie się takich, którzy o właściwem jego przeznaczeniu wiedzą. Ową pamiątką zapomnianą jest figura Matki Boskiej na Przedmieściu Krakowskiem, ongi przed domem Malcza (gdzie zaczynało się Wązkie Przedmieście Krakowskie), a dziś na wstępie do skweru, stojąca. Wystawił tę figurę Bellotti, architekt włoski, w Warszawie osiadły, w roku tryumfu Wiedeńskiego, a zarazem dla uczczenia tego tryumfu.
Trzy zgromadzenia zakonne przybyły za Sobieskiego Warszawie. Król sprowadził Kapucynów, Karmelitów Bosych, królowa — Sakramentki. Dla pierwszych i dla drugich wzniesiono kościoły wraz z klasztorami przy ulicy Miodowej i na Lesznie; Sakramentki osiadły w Rynku Nowego Miasta.
Królowa, dogadzając zarazem swym praktycznym upodobaniom i zabiegom, wzniosła w środku miasta olbrzymi Bazar, z wynajmowanymi kupcom sklepami. Ruch panował w nim nadzwyczajny; sprzedawano niemal wszystko, czego na rynek targowy dostarczyć mogły: Zachód i Wschód. Bazar, od imienia założycielki nazwano: „Marywil“ (Marie-ville). W pierwszej połowie zeszłego wieku rozebrany. Wznosił się na dzisiejszymi placu Teatralnym, po tej jego stronie, która dotyka ulic Bielańskieji Wierzbowej.
Imię królowej zachowało się także w nazwie pałacyku myśliwskiego, zbudowanego za miastem, który otrzymał miano „Marymont“ (Marie-mont).
Wszyscy kronikarze owych czasów stwierdzają nadzwyczajne za czasów Sobieskiego rozpanoszenie się francuzów. Zachęcani i popierani przez królowę, która nigdy duchem z przybraną ojczyzną zespolić się nie mogła, garnęli się tłumnie pod jej skrzydła opiekuńcze.
Za tego panowania zwrócono nareszcie uwagę na rozpaczliwy nieład w wewnętrznem gospodarstwie miasta, na błoto zatapiające ulice, na opłakany stan bruków, kanałów, wodociągów. Zawiązała się Komisja, mająca w tem wszystkiem ład zaprowadzić. Losy jej, niestety, były losami wielu naszych dobrych chęci i pięknych zamiarów.
Za Sobieskiego ta potrzebna instytucja czynności nie rozpoczęła. Gdy zaś, na samym schyłku wieku XVII, przezwawszy się „Komisją brukową“, zabrała się wreszcie do roboty, przyszły rozruchy wojenne skrępowały ją i obezwładniły.
Powyższy tekst stanowi fragment przedwojennego przewodnika po Warszawie: Warszawa dawna i jej pamiątki : przewodnik historyczno-pamiątkowy, Gomulicki, Wiktor (1848-1919), Spółka Drukarzy”, 1916 (Warszawa : Fr. Bogucki)