Aleja Ujazdowska posiada na ogół wspomnienia świeższej daty—jeśli wyłączymy z nich dzieje samego Ujazdowa oraz wspomnianego już kościołka Ujazdowskiego. Najwięcej tych wspomnień krąży dokoła osoby księcia Konstantego i Rewolucji listopadowej. Nie było dnia, żeby środkiem alei nie pędziła, jak wicher, „trójka“, unosząca mały kabriolecik wielkiego księcia który śpieszył z Belwederu na plac Saski, a kogucie pióra na wysokim kapeluszu wiatr mu urągliwie rozwiewał. Według tradycji, w pałacyku na rogu Pięknej noc 29-go listopada zastała jenerała Skrzyneckiego przy kartach, od których dopiero huk bliskich wystrzałów oderwać go zdołał. W pałacu Belwederskim początek wzięła Rewolucja. W pobliskiej Szkole podchorążych Wysocki i inni sprzysiężeni, w pełnem uzbrojeniu, z palcem na cynglu, czekali przy zgaszonych światłach na hasło wyruszenia do boju. Przy moście Sobieskiego znajdowało si,ę miejsce zborne spiskowców. W pobliżu Nowego Światu wielki książę, ochłonąwszy z przestrachu, siedząc na koniu na ćzele oddanego mu hufca, prowadził ostateczne z wojskiem polskiem układy, a ktoś ze strony przeciwnej trzykrotnie mierzył doń z karabinu i trzykrotnie spaliło mu na panewce
O wiele pogodniejsze obrazy nasuwa na pamięć pałacyk Łazienkowski, śliczny, jak cacko porcelanowe. W ogrodzie Botanicznym zielenią się trawą pokryte zręby kościoła Opatrzności, przysięgłego świadka Konstytucji majowej. Jest to już schyłek królewskiego dnia Rzeczypospolitej, lecz, bądź co bądź, dnia a nie nocy i Rzeczypospolitej a nie „guberni nadwiślańskich“.
Wracając do pałacu Belwederskiego, zapiszmy, że jako pałac wziął początek dopiero w drugiem dziesięcioleciu zeszłego wieku, wcześniej już wszakże, w nieco innej postaci, istniał jako fabryka porcelany.
Przed opuszczeniem alei Ujazdowskiej zwróćmy uwagę na dwa miejsca pamiętne. W posesji przylegającej do tak zwanego „Rozdroża“ (nr. hipot 1715), przemieszkiwała słynna z urody i rozumu politycznego pani Grabowska, rozwiedziona z mężem, jenerałem wojsk litewskich i poślubiona morgana- tycznie królowi Stanisławowi Poniatowskiemu. Posesja zaś, zwana „Doliną Szwajcarską“, rozsiadła się na zrębach niewykończonego grecko-unickiego kościoła księży Bazyljanów, który wzniesiono następnie przy ulicy Miodowej.
Powyższy tekst stanowi fragment przedwojennego przewodnika po Warszawie: Warszawa dawna i jej pamiątki : przewodnik historyczno-pamiątkowy, Gomulicki, Wiktor (1848-1919), Spółka Drukarzy”, 1916 (Warszawa : Fr. Bogucki)